DOBRO PROCENTUJE

1 procent na SIEMACHĘ

O mądrości pomagania, wychowaniu rówieśniczym, modelowej współpracy z Fundacją PKO Banku Polskiego rozmawiamy z ks. Andrzejem Augustyńskim, Przewodniczącym Zarządu Stowarzyszenia SIEMACHA.

SIEMACHA to organizacja, która pomaga młodym ludziom. Wspiera ich w poszukiwaniu wartości, wzmacnia więzi społeczne i rozwija poczucie odpowiedzialności za siebie i innych. W jaki sposób?

SIEMACHA pomaga dzieciom! Skuteczność tej pomocy tkwi w jej prostocie. Po prostu pomagamy, a nie pozorujemy pomoc. Nie fundujemy pomagającym dobrego samopoczucia i nie upokarzamy podopiecznych „sprzedając” ich, często tragiczne, życiorysy. Dla nas pomoc to przemyślane działanie, oparte na solidnej wiedzy i – zazwyczaj – rozłożone w czasie. Wciąż powszechne, niestety, dawanie dzieciom czy też dorosłym pieniędzy na ulicy uważamy za wyrządzanie im krzywdy. Czy bezdomny to ktoś kto nie ma domu? Nie, to ktoś, kto nie umie „mieszkać”. Brak domu jest zazwyczaj objawem, konsekwencją wcześniejszych zdarzeń. Dlatego wychodzenie z bezdomności to długi i trudny proces, a nie prosta czynność, jaką jest zakupu mieszkania. Podobnie jest z większością problemów społecznych. Ich rozwiązanie wymaga najpierw mądrości, a potem pieniędzy.

Ilu w ciągu roku podopiecznych trafia do SIEMACHY? W jakim są wieku?

Większość naszych podopiecznych jest w wieku szkolnym, choć w domach dziecka są także młodsi. Najliczniejszą grupę, bo ok. 2000 osób stanowią dzieci korzystające z placówek dziennych. Mieszkają w swoich domach rodzinnych, a do SIEMACHY przychodzą na zajęcia, które pozwalają im nadrobić zaległości szkolne, kulturowe, emocjonalne czy społeczne. Tu odkrywają i rozwijają talenty, uczą się praktycznych umiejętności, np. gotowania, nabierają śmiałości, odwagi lub kontrolowania wybuchów agresji. Jesteśmy organizacją, która wyeksponowała wartość tzw. „wychowania rówieśniczego” czyli zbawiennego wpływu, jaki na młodego człowieka może mieć kontakt z rówieśnikami, choć nie zawsze musi. Kolejną grupę stanowi 150. wychowanków naszych domów dziecka. Wyróżnikiem placówek SIEMACHY jest ich kameralność, nowoczesność i samodzielność. Dzieci żyją tu, jak w prawdziwym domu i ponoszą odpowiedzialność za jego funkcjonowanie: robią zakupy, sprzątają, gotują, opiekują się zwierzętami, uprawiają rośliny... Taki wymarzony dom dziecka powstał dzięki wsparciu PKO Banku Polskiego kilka lat temu w Odporyszowie k. Tarnowa. Wśród naszych podopiecznych dużą grupę, bo około 1000 osób, każdego miesiąca, stanowią osoby korzystające z psychoterapii, które indywidualnie lub wraz ze swoimi rodzinami przechodzą przez poważne problemy życiowe. W ostatnim czasie dużo uwagi poświęcamy dzieciom, które straciły bliskich w wypadkach komunikacyjnych. Organizujemy dla nich specjalne turnusy psychoterapeutyczne. Ważną grupę tworzy także ponad 500. młodych amatorów sportu skupionych w sekcjach, m.in. piłki nożnej, pływackiej czy tenisa stołowego. Dodam tylko, że nasz AS Progres znajduje się w gronie kilku najlepszych młodzieżowych  klubów piłkarskich w Polsce.

Co to znaczy „wychowanie rówieśnicze”?

Wychowanie rówieśnicze działa, jak lekarstwo prosto z natury. Dzieci najszybciej i najchętniej uczą się od siebie. W relacjach ze swoimi kolegami i koleżankami zdobywają niezbędne kompetencje społeczne. Stworzenie rozwojowego środowiska rówieśniczego nie obędzie się jednak bez udziału dorosłych, którzy są swoistymi moderatorami tego procesu. Dzieci z natury są aktywne i chcą uczestniczyć – fizycznie czy emocjonalnie, a jeśli sygnalizują, że nie chcą, to znaczy, że czegoś się boją. Znalezienie sposobu na włączenie ich w aktywność grupy, społeczności jest kluczem do sukcesu – wedle zasady Antoniego Kępińskiego „kto nie buduje ten musi burzyć”.

Prowadzicie Państwo wiele form działalności, np. opieka całodobowa, Akademia Sportu, terapie, a nawet zajęcia w galeriach handlowych. Którą z nich planujecie rozwijać, może proponować nowe?

Mamy kilka kierunków rozwoju według wypracowanych modeli. Pierwszy to kilkunastoosobowe domy dziecka. To placówki zlokalizowane na wsi, gdzie relacje społeczne są wciąż żywe. Ich zadaniem jest pomoc podopiecznym w powrocie do rodziny biologicznej lub, gdy to niemożliwe, na pełne usamodzielnienie się wychowanka. Kolejny to lokowanie placówek dla młodzieży w obiektach wielofunkcyjnych, w tym wielkich centrach handlowych, które coraz częściej stają się miejscem spędzania wolnego czasu. Chcemy też rozwijać i doskonalić pomoc psychoterapeutyczną dla dzieci dotkniętych nagłą utratą rodziców. Wielki potencjał rozwojowy widzimy także w organizowaniu różnych form aktywnej rekreacji, dlatego ostatnio sporo uwagi poświęcamy zajęciom jazdy konnej.

SIEMACHA od lat współpracuje z Fundacją PKO Banku Polskiego. Jak układa się ta współpraca?

Z Fundacją PKO Banku Polskiego jesteśmy związani od początku jej istnienia. Bank, w którym mamy rachunki i wie o nas prawie wszystko, wydawał się być wymarzonym partnerem. Ta współpraca to ogromna wartość – pracownicy banku poznają się z naszymi wychowawcami i wychowankami, organizujemy wspólne warsztaty i uroczystości. Ta współpraca działa jak  laboratorium. Najbardziej spektakularnym sukcesem jest budowa nowoczesnego domu dziecka w Odporyszowie.

Dlaczego dla organizacji takich, jak Państwa ważny jest każdy 1 proc.?

Unikam kampanijnych zaklęć, więc nie powiem, że „liczy się każda złotówka”. To oczywiste, że pieniądze są niezbędne, ale mam wrażenie, że niektóre organizacje są pochłonięte przez fundraising tak dalece, że już nie starcza im czasu na pomaganie. My patrzymy na wpłaty 1 procenta podatku, jak na głosy oddane na nasz koncept pomagania i okazanie społecznego poparcia.

Jakiego rzędu wsparcie z tytułu 1 procenta otrzymali Państwo w ubiegłym roku? Na co te środki zostały przeznaczone? 

W ubiegłym roku z tytułu 1 proc. otrzymaliśmy ok. 250 tys. zł. To znacznie mniej, niż moglibyśmy skutecznie zaangażować. Nie prowadzimy jednak drogich kampanii, choć darczyńcy często działają pod wpływem łzawych reklam. Wierzę, że w niedalekiej przyszłości, ludzie będą dokonywać bardziej przemyślanych wyborów. Ważnym argumentem przemawiającym za wyborem naszej organizacji jest to, że u nas 100 procent pozyskanych środków przeznaczamy na funkcjonowanie placówek, bez kosztów pośrednich, administracyjnych, itp. Dwie trzecie pozyskanych pieniędzy przeznaczamy na zakup wyposażenia w placówkach dla dzieci, a jedną trzecią na organizację zajęć dla nich.

W placówkach SIEMACHY pomoc znajdują dzieci, nierzadko mocno doświadczone przez los czy własnych rodziców.

Owszem i jest ich zbyt wiele, dlatego nasze ośrodki są tak potrzebne. Pamiętam, jak blisko dziesięć lat temu kolega opowiedział mi o głuchej dziewczynce z malej wioski pod Krakowem, która wychowywała się w skrajnej biedzie pod opieka ojca. Dziewczynka wydawała z siebie dźwięki podobne do szczekania pasa. Zajęliśmy się nią, zaczynając od wizyty u lekarza, który stwierdził, że pomoże dobry aparat słuchowy. Zebraliśmy wiec pieniądze na zakup urządzenia i po krótkim czasie dziewczynka nie tylko słyszała, ale też zaczęła mówić. Dziś uczy się grać na pianinie, bo jej imię i nazwisko zobowiązują – to Anna Maria Jopek. Z resztą nasza podopieczna regularnie spotyka się ze swoją imienniczką – popularną artystką Anną Marią Jopek, która często odwiedza SIEMACHĘ. Wspólnie planujemy na urodziny Ani kupić jej instrument.

Co podopiecznym SIEMACHY daje najwięcej radości?

Kumulacją radości są wszelkie wycieczki i wyjazdy. Zwłaszcza dla tych z naszych podopiecznych, którzy uczestniczą w nich po raz pierwszy. Pamiętam, jak po wycieczce na Maltę, dzieci pisały na kartkach: pierwszy raz leciałam samolotem, pierwszy raz widziałam morze, pierwszy raz byłem na wyspie, pierwszy raz widziałem palmę, czy też jadłem potrawy inne niż w Polsce. Odkrywanie, doświadczanie czegoś nowego,  zwłaszcza w towarzystwie osób, które się lubi i z którym czuje się bezpiecznie to dla nich wielka radość i to na długo. Po takiej dawce nowości, dzieci wracają zupełnie odmienione, idą do swoich szkół z mnóstwem opowieści, dzięki czemu czują się lepiej i pewniej.

W tym roku SIEMACHA obchodzi 25-lecie działalności. Co jest największym sukcesem organizacji?

Rzeczywiście, 2 października minie 25 lat od otwarcia naszej pierwszej placówki w Krakowie. 
W rocznicę tego wydarzenia organizujemy wielką galę. Będziemy świętować sukcesy wszystkich, którzy przez te lata wychowywali się w naszych placówkach. To jest nasz najważniejszy powód do świętowania, uważam bowiem, że miarą sukcesu organizacji są osiągnięcia jej podopiecznych. A jest ich bardzo dużo! Udało nam się stworzyć wielką i stabilną instytucję, która jest w stanie zapewnić bezpieczeństwo i warunki rozwoju tysiącom podopiecznych. Tak, to jest powód do dumy!

Ewa Maciejewska

Zgłoś projekt lokalny

Zanim zwrócisz się do Fundacji o pomoc zapoznaj się z "Poradnikiem dla potrzebujących". Jeśli nadal oczekujesz wsparcia od Fundacji PKO Banku Polskiego  sprawdź czy zgłaszany projekt nie jest na liście wykluczeń, a następnie wybierz odpowiedni formularz i wyślij go.

Dowiedz się więcej

Masz pytania ?

Jeśli masz jakieś pytania do Fundacji napisz.